W XIX wieku we wsi Wnętrzne znajdowała się karczma. Ludzie pili tam alkohol bez umiaru, kłócili się i bili. W karczmie nigdy nie było spokojnie.
Pewnego razu obok karczmy przejeżdżał wóz ciągnięty przez woły. Na wozie była rzeźba świętego Jana. Gdy wóz zbliżył się do stawu, woły w pewnym momencie stanęły i nie chciały iść. Ludzie pchali, bili, dziobali widłami lecz woły nie chciały iść. W pewnym momencie gospodyni, która spieszyła do karczmy zaproponowała, żeby zdjąć rzeźbę. Więc ludzie zdjęli rzeźbę i woły ruszyły. Ludzie uznali, że to znak od Boga.
Dwa tygodnie później obok karczmy przejeżdżała karocą hrabina z Jeleńca. Karocę ciągnęły woły, które zatrzymały się w tym samym miejscu gdzie stała rzeźba. Hrabina była bardzo zdziwiona:
– Woźnica co się stało?- spytała hrabina.
– Woły nie chcą iść – odpowiedział zdenerwowany woźnica.
– Czy wiesz dlaczego nie idą?
– Nie.
Hrabina czuła, że musi wyjść z karocy. Gdy wyszła nie mogła uwierzyć własnym oczom, bo ukazał jej się święty Jan. Po powrocie do domu nie mogła zapomnieć o tym co zobaczyła. Postanowiła ufundować kapliczkę. Gdy we Wnętrznem powstała kapliczka ludzie nie kłócili się, nie bili i od tej pory we wsi Wnętrzne zapanował spokój.
Maria Grudzień